» Blog » Wnioski (nie)oczywiste
05-03-2015 18:20

Wnioski (nie)oczywiste

W działach: Historia RPG | Odsłony: 370

W poniedziałek na jednej z grup dyskusyjnych o grach fabularnych, na facebuku pojawił się post 'Czemu RPG umierasz?' i stosowny wykres pokazujący ilość wydawanych rocznie w naszym kraju podręczników. Rozgorzała mała dyskusja do której zostałem wciągnięty i zmotywowany do stworzenia własnej wersji wykresu, jako rozpoznawalny kolekcjoner ;) Po dwóch dniach zgarniania kurzu z podręczników, doznałem małego olśnienia i tutaj mam zamiar przedstawić tego efekty. Wnioski pewnie dla jednych będą oczywiste, dla innych mniej, dla mnie nie były, bo jakoś do tej pory nie miałem aż tak globalnych przemyśleń odnośnie wyglądu polskiego rynku RPG jako całości. Wszystkim wiadomo, że stoimy słabo lub wręcz źle z liczbą publikacji, mowa tylko o wydawnictwach papierowych, elektroniczne pozostaną dla mnie na zawsze substytutem i nie traktuje ich jako pełnoprawnego produktu, zwłaszcza jeśli każą mi za taki produkt płacić, jak za papier.

Szykując własny wykres i przekopując się przez podręczniki zauważyłem pewne zależności, które skłoniły mnie do poniższych podsumowań. Podzieliłbym historie polskiego RPG na trzy główne epoki, są to oczywiście przemyślenia jak najbardziej subiektywne, wypaczone okiem kolekcjonera, ale liczę na dyskusję i ciekawe komentarze ;)

I epoka - lata '90

Odkrycie i wybuch zainteresowania grami fabularnymi w Polsce. Trzej 'giganci' opanowują cały rynek, praktycznie bez konkurencji, gracze kupują wszystko co się tylko pojawia. Dominują duże, rozpoznawalne linie wydawnicze tłumaczone z zachodu, jest ich kilka do kilkunastu. Złote lata RPG!

Standard epoki to tłumaczony, czarno-biały podręcznik w formacie A4 z miękką okładką liczący 300-400 stron; do tego k10+2 dodatków do systemu, każdy przynajmniej po 100-150 stron. Grafiki nie są najważniejszą częścią podręcznika i często po prostu straszą.

II epoka - lata '00

Gry fabularne jako hobby okrzepły, gracze stali się bardziej wymagający. 'Giganci' podgryzani przez 'średniaków' zaczęli się podpierać wydawaniem książek, niekoniecznie w tej kolejności. Format A4 pozostał domeną 'gigantów', stał się jednak bardziej ekskluzywny. Teraz to pełny kolor, kredowy papier i twarda okładka, nawet w przypadku dodatków. Podstawą są nadal duże linie zachodnie, grafiki często przedstawiają większą wartość niż zawartość podręcznika. Odmienny kurs obierają 'średniacy', ich propozycja to systemy rodzime. Krystalizuje się nowa trójca, wydająca głównie dodatki do własnych systemów. Z końcem dekady 'giganci' praktycznie umierają :(

Standard epoki to rodzimy, czarno-biały podręcznik w formacie B5 z miękką okładką liczący 400-500 stron; do tego k10 dodatków, każdy po 50-100 stron. Grafiki stają się integralną częścią podręcznika i muszą być w najgorszym razie na średnim poziomie.

III epoka - lata '10

Historia zatacza koło. 'Średniacy' podgryzani przez 'jednostrzałowców', indyki i autorki z aspiracjami, zaczynają się podpierać dla odmiany planszówkami, by w końcu sprzedać linie na zachód i mieć 'problem' z głowy. Format B5 awansował na salony, miewa pełny kolor i coraz częściej twarde okładki. Dodatki to teraz broszurki w formie zeszytowej, jeśli są. Format A4 to teraz jakaś patologia. Rozpowszechnienie platform wspierających pozwoliło wypłynąć wielu małym, zamkniętym całościowo systemom, lub eksperymentalnym tworom, o różnej wartości. Pozostał jeden 'średniak' i cała masa planktonu ;)

Standard epoki to przedpłacony podręcznik, czarno-biały lub kolorowy w formacie B5 z okładką twardą lub miękką, plus k2+1 ekskluzywnych dodatków, wszystko zależnie od wybranej opcji i zasobności portfela. Do tego obowiązkowo mapa lub koszulka, lub chociaż plakat :P Dodatków brak, bo i po co, sam podręcznik i zawarty w nim system jest ponad to, jest na tyle innowacyjny i zajmujący, że niczego więcej nie potrzebujesz. A jeśli nie masz z kim grać, to i tak zawiera zasady autoprowadzenia. Rewolucja!

Podsumowując, podręczniki są coraz mniejsze, coraz chudsze, bez dodatków, wciąż czarno-białe i polegają coraz bardziej na wyobraźni. Wiec nietrudno sobie wyobrazić, że przy następnym obrocie koła historii, dojdziemy do tego, że jeśli chcesz w coś sobie zagrać, to wymyśl sobie sam. I 'czemu RPG umierasz'?

Zapraszam do dyskusji ;)

Komentarze


Ifryt
   
Ocena:
+2

Mógłbyś jednak podrzucić parę tytułów do każdej z trzech epok, choćby przykładowo. W sumie domyślam się, jakie systemu masz na myśli, ale chętnie to potwierdzę. Poza tym z przykładami historia polskiego rpg byłaby pełniejsza. :)

06-03-2015 08:46
Exar
   
Ocena:
0
Globalizacja?
Nasycenie rynku?
Lepsza znajomość języków przez młodzież?
Łatwiejszy dostęp do nie-polskich tytułów?
06-03-2015 13:34
Kamulec
   
Ocena:
0

Za podręcznik wolę zapłacić trochę więcej, ale mieć go w twardej oprawie i formacie zbliżonym do A4. 

Z mojej perspektywy RPG z górnej półki nie sprzedadzą się nie dlatego, że nie dałoby się na nie znaleźć kupców, ale dlatego, że wydawca musiałby wyłożyć na nie spore pieniądze, rzucić je do księgarń i sklepów hobbystycznych oraz zadbać o minimum reklamy, by dotrzeć przede wszystkich do osób, które z RPGami przygodę zaczynają lub dopiero zaczną, a więc nie mających jeszcze kolekcji podręczników, ani opracowanych własnych systemów. Dodatkowo znajomość angielskiego wzrasta z wiekiem, więc nastolatkowie najczęściej nie będą rozważali na poważnie zakupu anglojęzycznych pozycji (bo może i rozumieją, ale nie posługują się swobodnie, a jeśli przypadkiem, to nie koniecznie ci, z którymi chcą grać).

06-03-2015 13:39
fajersztorm
   
Ocena:
0

Moim zdaniem warto by powiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach:

- łatwy dostęp do nielegalnych podręczników po polsku i po angielsku

Pomijam problem czy jest to w 100% złe czy dobre.

-coraz bardziej zaawansowane gry elektroniczne

Kiedyś w grach mogłeś co najwyżej wybrać 'yes/no'. Teraz masz mnóstwo możliwości że o rozgrywce przez sieć nie wspomnę. Trudniej jest przyciągnąć nowych odbiorców, trudniej też znaleźć innych 'młodych' graczy.

Moim zdaniem rpg ma jeszcze szansę ale zależy ona tylko od tego czy społeczność razem z większymi firmami zaangażuje się w jej aktywną promocję i doprowadzi do poszerzenia tejże społeczności(szczególnie poprzez ludzi w wieku 13-18 lat). Jeżeli to nie nastąpi lub się nie uda rpg zniknie jako nikomu już w danych czasach nie potrzebne i chyba nie ma co nad tym rozpaczać tak jak nad wyginięciem trylobitów zastąpionych przez lepiej sprawdzające się w danych czasach organizmy.

 

 

06-03-2015 14:54
Exar
   
Ocena:
+1
Ja uważam, że RPG nie zginie. Jest zbyt wartościowe, zbyt pasjonujące, daje ogromne możliwości.

Jednakże uważam, że będzie coraz bardziej niszową formą aktywności intelektualnej.
06-03-2015 15:11
shohei
   
Ocena:
0

Z rozmyslem nie podawalem zadnych nazw, ani tytulow, wydawaly mi sie oczywiste, poza tym nie chcialem nic nikomu wytykac. Artykul powstal pod wplywem chwili, poczatkowo mial byc o tym, ze trawi nas postepujaca minimalizacja formy, z trescia juz roznie, ale troche mnie ponioslo i wyszlo moje wrodzone szyderstwo ;)

Pamietam wlasne poczatki, gdy ciekawosc byla wazniejsza od dobrej reklamy, a podrecznik nie musial byc z gornej polki, wystarczylo, ze byl. Byl to rynek tworzony przez fanow dla fanow, jednak gdy zabawa przerodzila sie w biznes, zmienily sie priorytety. Wyraznie widac to na zachodzie, chodzi o to, by sie sprzedac i wydoic gracza, liczac na jego naiwnosc. Swiat jest coraz szybszy, mamy coraz mniej czasu na rozrywke, wiec nie moze ona byc za trudna, ani malo atrakcyjna. Mamia nas kolorowe grafiki i twarde okladki, za reklame robia oplacane recenzje w popularnych serwisach. Nie wystarczy juz olowek i kostka, potrzebujemy maty do rozgrywania potyczek figurkami, specjalnych kart statusow oraz wiez do rzucania kostkami. Na co to komu? Komercjalizacja wkrada sie do kazdej dziedziny zycia :/

06-03-2015 17:10
sil
   
Ocena:
+1

RPG pojmowane tradycyjnie, tzn. tzw. normalne rpg zginie, bo jest bez sensu. Za dwóch książek dostajemy książkę, która jest pogmatwaną i zwykle niekompletną instrukcją gry w którą nie wiadomo jak grać, a żeby jakoś zacząć trzeba się narobić. Grę polegającą na gadaniu wymyślonych rzeczy na podstawie notatek na kartce papieru. W dodatku przez kilka osób, przez kilka godzin, przez cholera wie jak dużo spotkań.

06-03-2015 19:54
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Silu, przekleję ci od KFC moj komentarz, potraktuj go jako inne spojrzenie.

Warhammer jest w Polsce jak Krugerrand w banku szwajcarskm- trzyma swoją wartość. I pewnie wszyscy zapomną dawno o dziwactwach z gołą babą w masce gazowej, a ludzie dalej będą grali w Warhammera.

06-03-2015 21:28
sil
   
Ocena:
0

Akurat baba w masce to nie najlepszy przyklad bo za duzo dzieci rodzi. I wlasnie one wraz z wszelkiej masci pociotkami mutantami i bekartami otaczac beda jalowego od lat retro as [moderacja] starusxka.

Komentarz moderowany. – Kamulec

06-03-2015 21:47
Vukodlak
   
Ocena:
+1

RPG tradycyjne/normalne nie zginie, tak jak nie zginęło przez ostatnie czterdzieści lat. Najwyżej wróci gdzie jego miejsce i skąd przyszło - do piwnic i garaży, wysłużonych i zużytych kości, kartek papieru i prostych zasad w miejsce bajeranckich i absolutniemusthavepotrzebnych gadżetów, fajnych (ale z grubsza zbędnych) twardych okładek i lakierowanych stron, przepełnionych mechanicznym nonsensem cegieł i udawaniu, że RPG to planszówki lub komputerówki.

06-03-2015 23:24
Kamulec
   
Ocena:
+1

Swiat jest coraz szybszy, mamy coraz mniej czasu na rozrywke, wiec nie moze ona byc za trudna, ani malo atrakcyjna.

Jakieś dane na poparcie tezy?

07-03-2015 00:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.